Ostatni film Jana Lenicy i jakże udany! Symboliczne przekazanie "filmowej pałeczki" Dumale. Zakładając, że wyspa R.O. jest wyspą Robinsona i Dumała jest tam sam na sam ze swoją sztuką, ulepsza ją niczym prawdziwy Cruzoe, to wszystkie postacie pojawiające się wokół niego są tylko (aż?) personifikacją jego uczuć, bojaźni. I tak dziad to wielcy artyści, którzy niejako go prześladują - lęk przed nie sprostaniem oczekiwaniom, a młoda dziewka to po prostu muza, natchnienie, które przychodzi tak samo gwałtownie, jak opuszcza artystę.
Ot, moja mała interpretacja. Ciasna ale własna.